Jak się ZAkochać? czy jak KOCHAĆ?
Jak twierdzi amerykański psycholog Robert Epstein z Uniwersytetu Harvarda, zakochać się może dosłownie każdy w każdym, niezależnie od wieku, pozycji społecznej, wyglądu czy cech charakteru. Swoje wyniki badań ogłosił w styczniowym wydaniu „Scientific American” z 2010. W zaproponowanej przez niego teorii można „świadomie wybrać osobę, którą obdarzymy miłością”. Zdaniem psychologa fascynacja jest niepotrzebna, aby pojawiło się uczucie i wystarczy początkowo zacząć udawać, że jesteśmy zakochani w całkiem obojętnej nam osobie, a w konsekwencji naprawdę się zakochamy. Nic nie jest tak satysfakcjonujące jak stan zakochania.
Zdaniem Roberta Epsteina zostaliśmy wychowani w przeświadczeniu, że jakieś magiczne siły pomagają ludziom odnaleźć swoją drugą połowę. Strzała Amora/Kupidyna cudem trafi tę jedyną/jedynego, z którym potem będziemy żyć „długo i szczęśliwie”jak w bajce. Wiele osób uważa, że przeznaczenie pokieruje naszym życiem uczuciowym. To błąd, bo w rzeczywistości tracimy często szansę na stworzenie trwałego oraz satysfakcjonującego związku. Zamiast wyczekiwać na miłość spadającą jak grom z jasnego nieba, lepiej przejąć kontrolę nad życiem uczuciowym. Jak się zakochać? Zakochać się siłą własnej woli;)
Robert Epstein osobiście zaczął zgłębiać tajemnice miłości, gdy jego małżeństwo rozpadło się. Po rozwodzie miał problem aby obdarzyć uczuciem kobietę. Wykończony emocjonalną pustką w swoim życiu zaplanował, że wreszcie się zakocha. Sam zaplanował i zrealizował świadomy sposób zakochiwania się. Podczas jednej z podróży służbowej poprosił w samolocie jedną z pasażerek, aby wraz z nim spróbowała sprowokować miłość. Przez kilka tygodni spotykali się jak najczęściej. Na randkach świadomie starali się zachowywać tak, jakby byli naprawdę zakochani i stosowali „chwyty zakochanych”: trzymali się za ręce, szeptali sobie do uszu różne intymne i skrywane głęboko sekrety, rozmawiali czule, patrzyli sobie namiętnie w oczy i obejmowali się.
EFEKT: zakochali się!
Związek oczywiście nie trwał długo. Przeszkodziła zbyt duża odległość dzieląca parę, ale dało to Epsteinowi do myślenia: można sobie wybrać obiekt westchnień i w odpowiedni sposób „osaczyć”, by wzbudzić miłosny żar w wybranku serca – przynajmniej w pierwszej fazie związku.
Własne doświadczenie a raczej eksperyment zapoczątkowało badania nad studentami/parami. W czasie jednego z nich psycholog podczas wykładu dobrał studentów w przypadkowe pary. Wszyscy oceniali w skali od 1 do 10, co do siebie czują – czy się lubią, w jakim stopniu są sobie bliscy. Potem Epstein polecił studenckim parom, by głęboko popatrzyły sobie w oczy. Początkowo studenci przy tym chichotali, jednak okazało się, że po dwóch minutach takiej zabawy uczestnicy inaczej oceniali swój stosunek do kolegi lub koleżanki – średnio bardziej lubili partnera/partnerkę o 11 proc., zaś poczucie bliskości w parach wzrosło przeciętnie o 45 proc. Na prośbę eksperymentatora studenci w parach mieli powtarzać to ćwiczenie. Jak się okazało po kilku takich próbach aż 90 proc. studentów Epsteina twierdziło, że patrzenie w oczy zbliża ludzi oraz że dzięki niemu mogli nawiązać intymny kontakt nawet z niemal obcą osobą w parze.
Zapewne wiele osób intuicyjnie wie jak silny wpływ na drugiego człowieka ma patrzenie w oczy. Doktor Epstein poleca, by właśnie od niego zaczynać prowokowanie miłości. Należy uważać przy tym aby nie czynić tego natrętnie. Amerykański psycholog zaleca również inne ćwiczenia, które pomagają w nawiązywaniu i utrzymaniu intymnych relacji:
-
oddychanie w tym samym rytmie,
-
naśladowanie gestów,
-
powierzanie sekretów,
-
odgadywanie myśli.
Konsekwentne powtarzanie takich zachowań jest niezwykle skuteczne – wynika z badań dr. Epsteina: 90 proc. jego studentów oceniało, iż zalecane przez psychologa ćwiczenia wzmacniają lubienie i zwiększają poczucie bliskości o 30 proc. w ciągu miesiąca. Kilku uczestników eksperymentów Epsteina oceniało ich skuteczność nawet trzy razy wyżej. Były również ciekawe wyjątki – jeden student próbował stosować ćwiczenia dla kandydatów na zakochanych z kolegą. Nie zadziałało Po treningu zarówno młody człowiek, jak i jego partner odczuwali jedynie silny dyskomfort psychiczny. Gdy jednak ten sam student dobrał sobie do ćwiczeń prawie nieznaną dziewczynę, jego poczucie intymności wzrosło o 25 proc., a jej aż o 144 proc. On i ona znaleźli się więc na prostej drodze ku miłości.
Świadomie pobudzona miłość może być trwalsza i bardziej szczęśliwa od tej, której doznajemy ugodzeni nagle strzałą Amora. Za tą teza przemawiają badania tzw. małżeństw aranżowanych. Małżonkowie z aranżowanych małżeństw darzą się silniejszym uczuciem niż pary osób, które pobrały się z miłości. Miłość w aranżowanych małżeństwach na początku ledwie się tli, lecz stopniowo ogień się rozpala. Po około pięciu latach jest bardziej gorąca niż uczucie w małżeństwach zawieranych z wyboru– badanie Usha Gupta i Pshapa Singh z University of Rajasthan w Dżajpurze.
Aranżowane małżeństwa, choć mają w/w swoje zalety, wydają się archaiczne i w naszej kulturze nie do przyjęcia. Z pewnością bez tego możemy budować szczęśliwe związki – przekonuje Epstein. Najlepiej zmienić sposób myślenia o miłości oraz konsekwentnie pracować nad relacją. Zamiast czekać na księżniczkę lub księcia, cudowną/ego, wspaniałą/ego, rozejrzyj się wokół lub stań na ulicy o dużym natężeniu ruchu pieszego;). Ta dziewczyna/chłopak z naprzeciwka wydaje się całkiem sympatyczna/ny. Zakochać się w niej/nim? Wiesz już jak;)
Na jednym z wykładów z psychologii usłyszałam kiedyś, że miłość swojego życia można znaleźć na ulicy – uwzględniając odpowiedni poziom natężenia ruchu pieszego oraz oraz odpowiedni czas oczekiwania. Myślę, że słowo „odpowiedni” było pewną metaforą.
Z mojej perspektywy nieco ważniejsze jest JAK UTRZYMAĆ UDANY ZWIĄZEK a to już dłuższa historia i zależna od wielu czynników 😉
Psycholog mgr Joanna Kozieł
http://www.scientificamerican.com/article/how-science-can-help-love/